Bezsprzecznie pierwszym zwiastunem wiosny są wszystkim dobrze znane i chyba najpopularniejsze w ogrodach i miejskich terenach zielonych, obsypane zółtymi kwiatuszkami krzewy Forsycji . Mnie kojarza się z Wielkanocą, bo zazwyczaj ten szał kwitnienia idzie z tym świętem w parze. Kiedy zakwita tą swoją głęboką i soczystą żółcią zawsze mam wrażenie, że słońce świeci mocniej, a jeśli dzień jest pochmurny staje się pochmurny jakby mniej 😉 Dziś przychodzę do Was z zielarską informacją, oprócz walorów dekoracyjnych, nasza bohaterka posiada także sporo cennych właściwości zdrowotnych. Zgodnie z tematem cyklu skupimy się na walorach leczniczych kwiatów.

Forsycja (łac. Forsythia ) to rodzaj krzewów należących do rodziny oliwkowatych (Oleaceae). Obejmuje kilka gatunków, większość ma korzenie azjatyckie, a tylko jeden Forsythia europaea pochodzi z Europy. Łacińska nazwa rodzajowa upamiętnia szkockiego botanika Williama Forsytha.
Kwiaty forsycji są cennym surowcem leczniczym, ze względu na zawartość flawonoidów, lignanów, saponin i witamin. Jej cytrynowy kolor nie bez kozery kojarzy się z witaminą C, bo faktycznie jest w nią bogata. Na większą uwagę zasługuje jednak dobrze znany nawet laikom flawonoid jakim jest rutyna. Forsycja jest w świecie roslin wyjątkowo bogatym jej źródłem, a jej kwiaty zawierają aż 1% rutyny! Rutyna jest niezywkle istotna w diecie gdyż jest świetnym antyoksydantem oraz wzmacnia i uszczelnia naczynia krwionośne (świetna dla osób borykających się z żylakami, cerą naczynkową i hemoroidami) . Pomaga neutralizować szkodliwe działanie wolnych rodników, zapobiega przedwczesnemu starzeniu skóry oraz chroni nasz organizm przed chorobami. Bardzo korzystne jest tu synergiczne działanie z witaminą C, sprawdzające się w profilaktyce i leczeniu przeziębień i infekcji. W kwiatach forsycji występują także znaczne ilości kwercetyny, która ma działanie przeciwalergiczne (spowalnia wydzielanie histaminy) i przeciwzapalne.

Prawidłowo przygotowane i właściwie przyjmowane wyciągi z kwiatów obniżą poziom glukozy we krwi, podziałają uspokajająco, moczopędnie, rozkurczowo, przeciwbólowo oraz przeciwzapalnie.
Napar z forsycji polecany jest zapobiegawczo na wzmocnienie odporności i wtedy, infekcja juz trawi nasz organizm. Najpierw musimy jednak zebrać kwiaty ( można je również ususzyć na zapas – w suchym, ciemnym, przewiewnym miejscy, bez dostępu promieni słonecznych- tak też należy je potem przechowywać, w pojemniku bez dostępu światła). Kwiaty zbieramy tuż po rozwinięciu lub na wpół otwarte. Prawidłowo zasuszone kwiatu forsycji pozostają żółte nie tracąc pieknej barwy.
Mój rodzimy zielarski guru, czyli dr Henryk Różański podaje w swoich publikacjach taki oto przepis na napar z kwiatów forsycji:
Napar z forsycji
10-15 g kwiatów świeżych lub suchych delikatnie zwilżyć (spryskać )spirytusem, po czym zalać 2 szklankami wrzącej wody; odstawić pod przykryciem na 40 minut, przecedzić. Wypić w ciągu dnia małymi porcjami.
Naparem można przemywać również oczy w przebiegu alergii, a także przy zapaleniu spojówek.
Nalewka z kwiatów forsycji
- 100 gram świeżych lub ususzonych kwiatów forsycji zalej 500 ml alkoholu 50%.
- Odstaw w ciemne miejsce na 2 tygodnie.
- Co kilka dni wstrząśnij
- po 2 tygodniach przefiltruj
- zażywaj 2 razy dziennie po 10 ml
Nalewką z powodzeniem można też smarować miejsca z pajączkami, rozszerzonymi naczynkami, żylakami.

Pamiętamy także o tym, że kwiaty są jadalne i warto je dodawać – oczywiście te zebrane w czystym, znanym miejscu bez oprysków etc – do sałatek, surówek, kanapek, smoothie czy deserów 🙂
Na zdrowie!

